niedziela, 5 lipca 2015

Bonus #1

Nika użyję Twojego pomysłu, ale tak trochę go zmodyfikuję. Mam nadzieję, że się spodoba :)
Istnieje możliwość następnych takich bonusów jeśli ten się wam spodoba :3

Ps. Był planowany na środę, ale ponieważ nie chciałabym ciągu praktycznie takich samych postów macie go dzisiaj xd
Miłego czytania :*
________________________________________________________________________

PIERWSZA PRÓBA

Kolejny kretyński dzień dla chłopaka po woli dobiegał końcowi. Wszyscy się cieszą bo zbliża się koniec roku szkolnego, ale jego myśli cały czas błądzą wokół jednego. Gdy przez pomyłkę nauczycielka wypowiedziała to nazwisko miał ochotę wstać i wyjść, ale nie mógł bo czekałaby go poprawka. Jakoś wytrzymał i wrócił do domu, aby zaraz potem zabrać swojego psa na spacer. Ostatnio robiła to za niego matka, która aktualnie jest w domu albo czasem Lysander. Zaniedbał Demona i samego siebie. Jego włosy mają brzydko wyglądające odrosty, pod oczami widać efekty zmarnowanych na łzy nocy, a jego skóra pobladła. Jeszcze nigdy się tak nie czuł. Nawet po rozstaniu z Debrą nie był taki załamany. Jednak nie chce o niej wspominać ponieważ ostatnio widział ją na mieście i nie było to miłe spotkanie. Pomijając. Nie błądził długo po parku. Zwyczajnie nie chciał się natknąć na kogoś znajomego więc po godzinie wrócił do domu, dał psu jeść i zamknął się w swoim pokoju.

- Kochanie jesteś tam - usłyszał zza drzwi głos matki. - Przyszła jakaś dziewczyna. Mówiła, że jest z Twojej klasy i zostawiła zdjęcia z wycieczki. Ponoć wiesz o co chodzi. Zostawiam pod drzwiami. - Kobieta zna swojego syna i wie, że cierpi dlatego nie wchodziła i nie chciała go denerwować. Mimo, że chłopak się jej nie zwierza to widziała jego cierpienie po utracie tej dziewczyny. Postanowienie jej brata nie przypadło do gustu nikomu, a zwłaszcza jemu jako jednemu z jej przyjaciół. Kastiel nawet nie ma pojęcia czy zrozumiała go ostatnim razem. Niestety już nigdy się nie dowie.

Wstał z łóżka i powolnym krokiem udał się do drzwi. Gdy je otworzył zobaczył leżącą na ziemi dość grubą kopertę. Bez niczego podniósł ją, a w drodze powrotnej rzucił na biurko. Pech ciał, że przez swoją senność, która zdążyła ogarnąć go przed przyjściem matki, nie trafił i wszystko rozsypało się na ziemi. Zdenerwowany wyzwał pod nosem i zaczął zbierać rozsypane zdjęcia. Wszystkie przedstawiały szczęśliwych nastolatków szczerzących się i wygłupiających na zdjęciach. Zanim je włożył z powrotem do koperty każdemu się przyglądał. Nie spodziewał się jednak, że zobaczy zdjęcie z nią. Domyślał się, że Peggy nie zrobiła tego specjalnie, ale zdenerwował się. Dłonie zaczęły mu się trząść, a oczy zaszkliły się. Szybko schował je do pozostałych, ale po nim pojawiło się kolejne, a którym była cała ich czwórka. Nie chciał ich drzeć, ale ich widok łamał mu serce na drobne kawałeczki. To także schował, ale na złość pojawiały się kolejne. Zaczął płakać gdy widział ich tak dużą ilość. Łzy spływały mu po policzkach, ale mimo to starał się je wszystkie schować. Gdy już myślał, że mu się udało kopertę schował w biurku i ruszył położyć się na łóżku. Wtedy zobaczył ostatnie. Nie wiedział, że je wtedy zrobiono. Jest on i ona siedząca na jego kolanach wtulona w jego ciało. Z zamkniętymi oczami wygląda na spokojną, śpiącą. Momentalnie przypomniał sobie ten moment, gdy trzymał ją za rękę a potem kazali mu odejść. Pamiętał słowa, które powiedział do niego lekarz. Upadł na kolana tuż przed zdjęciem i schował twarz w dłoniach. Płakał i nie powstrzymywał się. Była dla niego ważna, a uświadomił to sobie gdy było za późno.

Wziął zdjęcie do ręki i wstał powoli. Uważnie mu się przyglądał. Wtedy był taki szczęśliwy, a teraz? Jego życie bez niej nie ma sensu. Najlepiej by było gdyby ze sobą skończył. I to może nie być taki zły pomysł. Usiadł na łóżku, podkulił i objął kolana, ale cały czas miał w ręku zdjęcie i oglądał je. Łzy już ignorował. Teraz jego jedyną myślą była chęć bycia przy niej. Długo nie myślał. Szybko wstał i ze zdjęciem w ręce poszedł do swojej łazienki. Jak na złość nie mógł znaleźć nic co by się nadawało.Jedyna rzecz jaką znalazł to jego maszynka do golenia. W efekcie rozpaczy zaczął ją rozkładać na części pierwsze kalecząc przy tym palce. Gdy w końcu uwolnił samo ostrze pocałował zdjęcie.

- Zaraz się zobaczymy -szepnął, a pojedyncza łza skapnęła na podobiznę dziewczyny. usiadł na ziemi, a zdjęcie oparł naprzeciwko siebie o szafkę umywalki. Spojrzał na swoje ręce i zastanawiał się jak zacząć. Bał się śmierci, ale nie chciał być dłużej w świecie, na którym nie ma dla niego miejsca. Odkąd jej nie ma przy nim czuje pustkę, której czuć nie chce. Pewnym i mocnym ruchem zrobił jedno nacięcie na żyle u lewej ręki. Ignorował ból, bo większy czuł w sercu. Krew się lała, a on tylko to obserwował. Zaczęło mu się to podobać i cieszył się, że zaraz będzie przy dziewczynie i będzie mógł zrobić to czego tak się bał. Kolejne nacięcie, tym razem głębsze. Czerwona ciecz leciała mocniej i w większej ilości. On jak i podłoga były całe czerwone od krwi. Na ten widok uśmiechnął się szeroko. - Idę do ciebie - szepnął i nagle zapanowała ciemność.

*               *               *

Słyszał pikanie i czuł czyiś dotyk na swojej dłoni, jednak bał się otworzyć oczu. A co jeśli przez swoje uczynki trafił gdzieś indziej niż chciał? Co jeśli jej tu nie ma i będzie rozpaczał do końca świata, a nawet dłużej? Bał się, ale mimo wszystko zaczął otwierać oczy. Oślepiło go białe światło przez co szybko je zamknął i zaczął jeszcze raz, powoli. Udało się. Ujrzał przed sobą białą ścinę, a gdy odwrócił głowę w prawo kolejną białą ścianę, kilka krzeseł i postać, która leżała oparta głową o łóżko, na którym leżał. Spojrzał na dłoń, na której czuł ucisk. To ta kobieta mocno ją ściskała. Mama - pomyślał, ale co ona tu robi? Gdzie ja jestem? Rozejrzał się dookoła i zrozumiał. ktoś mu przeszkodził i teraz leży tu - w szpitalu. Ścisnął dłoń rodzicielki, a ta natychmiast się podniosła i spojrzała na swoje ukochane dziecko spod zmęczonych od płaczu powiek.

- Kastiel nareszcie! - Uściskała mocno chłopaka. On tylko rozglądał się dookoła i zastanawiał po co ktoś chciał żeby został na tym świecie. Przecież jest bezużytecznym wrakiem człowieka. - Czemu się tak rozglądasz? - Zapytała ocierając łzy i siadając obok chłopaka.

- Dlaczego tutaj jestem? - Spojrzał jej prosto w oczy.

- Dlaczego? Nie pamiętasz co Ci odbiło? Spójrz na swoją rękę, chciałeś się zabić - odpowiedziała z trudem powstrzymując łzy.

- Chciałem umrzeć żeby być bliżej jej. Nie chciałem ratunku. Byłbym szczęśliwy - spojrzał w sufit i przyglądał się małemu pęknięciu, które na nim dostrzegł. Już się domyślił, że to ona go uratowała i ma jej to za złe. Nie chciał tego, wolał umrzeć.

- Synku - chciała dotknąć jego policzka, ale odsunął się. - Rozumiem, że cierpisz, ale nie powinieneś swojego życia kończyć przez jedną dziewczynę.

- To nie byle jaka dziewczyna, a po za tym tak jest zawsze - westchnął. - Najpierw Debra, a teraz ona. Nie mam szczęścia, a gdy chciałem je zdobyć zabrakło mi odwagi i teraz widać skutki. Jestem jebanym frajerem. - Słysząc to matka chłopaka płakała, ale milczała, bo zna go i wie, że nie prędko znowu się przed nią otworzy. - Moje życie się skończyło - powiedział i zamilkł na dłuższą chwilę. -Mogłabyś mnie zostawić samego? - Zapytał, ale szybko dodał - Spokojnie nic sobie nie zrobię. Chcę pobyć sam.

- Najpierw musi Cię zobaczyć lekarz - powiedziała, ale widząc morderczy wzrok syna dala sobie spokój. - Dobrze, ale jak coś to będę za drzwiami.

- Nie jestem małym dzieckiem. Możesz wracać do domu - na to kobieta nie odpowiedziała i wyszła za drzwi. Kastiel wtedy westchnął i w miarę możliwości przewrócił się na lewy bok. Spojrzał na swoją zabandażowaną rękę. - Jebany nieudacznik. I tak by mnie nie chciała, bo miała tego swojego lalusia. Chociaż.. Wydawała się być taka idealna dla mnie dy ją wtedy przytulałem. Ehh.. Kastiel zwariowałeś, kompletnie Ci odbiło - uderzył się w czoło.

                                                                *               *               *

Minęły dwa dni i wypuścili go ze szpitala. Matka nie spuszczała o z oczu, a on cały czas myślał o jednym. Nieudana próba dotarcia do miłości i ona sama, dziewczyna, przez którą nigdy już nie poczuje tego ciepła w okolicy serca, bo zabrała je ze sobą do tamtego świata.

Gdy wszedł do swojego pokoju pierwsze co chciał zobaczyć to zdjęcia, ale nie mógł ich nigdzie znaleźć. Zdenerwowany przeszukał cały pokój i zniszczył panujący tam porządek. Łzy ponownie zawitały na jego policzkach, a ręce znowu drgały. Już chciał zwyzywać matkę, ale wtedy je zobaczył, koperta wystawała spod jego łóżka. Jak one się tam znalazły, to go nie interesowało. Wyjął to, na którym są całą czwórką i usiadł na podłodze wpatrując się w nie.

- Dla ciebie zrobiłbym w tej chwili wszystko - szepnął i przytulił zdjęcie do klatki piersiowej, a mała łza skapnęła z jego brody.
______________________________________________________________________________

Miało się skończyć inaczej, ale jestem dobroduszna xd
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam ;)
Podobało się? Jeśli tak to biorę się do pracy nad kolejnym ^^

Na pocieszenie ;*




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Daughter Shadow pomoz mi odnalezc milosc