piątek, 17 czerwca 2016

Bonus #2

NIESPODZIANKI

Brunetka szła na swoich wysokich szpilach ulicą. Nadal nie mogła uwierzyć w to co widziała. To był on? Muszę się upewnić. Nie dam mu zwiać. Nie muszę go już szukać. Sam się znalazł, a w dodatku jakiś taki przybity. Na pewno będzie chciał pomóc ukochanej.. Triumfowała w myślach, a widząc odpowiednie skrzyżowanie skręciła w prawo. Po chwili była na prostej do jego domu. Tuż przed furtką się zatrzymała i wyciągnęła z przewieszonej przez ramię torebki lusterko i błyszczyk. Poprawiła włosy, a na pełne różowe usta nałożyła kosmetyk. Po wszystkim schowała rzeczy i bez skrępowania podeszła do drzwi i zadzwoniła.

- Chwila! - Usłyszała krzyk w akompaniamencie psiego szczekania. - Kurwa, nie kręć się pod nogami - mruknął jeszcze chłopak, a po chwili otworzył drzwi. Widząc JĄ przed nimi zaniemówił. Zwierze zaczęło warczeć, a on stał jak słup soli i się gapił. Niebieskie oczy uważnie go lustrowały. Zmienił się - to jako pierwsze udało im się wychwycić.

- Cześć kochanie. Nie przywitasz się? - Posłała mu jeden z firmowych uśmiechów.

- Czego tu chcesz? - Zapytał lodowatym tonem.

- Wróciłam do miasta i postanowiłam cie odwiedzić. Nie cieszysz się? - Ciągle się uśmiechała w swój ulubiony sposób.

- Ani trochę, pamiętam jak to się ostatnio skończyło - usłyszała suchy ton.

- Skończyło? Jak kochanie? Tym, że pozwoliłeś mi wyjechać, że robiłam karierę? Przecież chciałam cie zabrać, ale manager zmienił zdanie - przybrała niewinną minkę.

- Bo mu o mnie czegoś nagadałaś. Dobrze wiem. Myślisz, że czemu się pożarłem z Natanielem tuż przed twoim wyjazdem? Wszystko mi powiedział, a ja mu nie wierzyłem i dałem po ryju. Dopiero potem dowiedziałem się jaką żmiję miałem przy sobie - mówił, a jego spojrzenie jakby mogło zabiłoby ją. Nienawidził tej dziewczyny z całego serca mimo, że kiedyś była najważniejsza.

- Ktoś ci podał złe informacje, kotku - ostatnie słowo podkreśliła i do niego podeszła. Ona krok do przodu to on do tyłu i tak znaleźli się w jego domu gdzie dziewczyna od razu zamknęła drzwi.

- Czego tu chcesz? - Zapytał.

- Przyjechałam do swojego chłopaka, nie wolno? - Mówiła słodko.

- Już dawno nas nic nie łączy - wysyczał.

- Na pewno? Jesteś tego absolutnie pewien? - Podeszła i jedną rękę położyła na jego karku, a drugą na klatce piersiowej.

- Zostaw mnie w spokoju - spojrzał na nią.

- Nie.. - zaśmiała się lekko. - Widzę w twoich oczach tęsknotę, ból. Czegoś ci brakuje lub brakowało. O mnie chodzi, czyż nie? Już nie musisz czekać. Wróciłam - wyszeptała mu prosto w usta, w które po chwili się wbiła. Kastiel był zaskoczony dlatego nie zareagował od razu i dopiero po chwili zaczął ją odpychać.

- Co ty odwalasz?! - Uniósł głos.

- Chciałeś tego. Widzę to.. - była strasznie pewna siebie.

- Mylisz się. Gdy cię widzę jest mi nie dobrze. Zostaw mnie w spokoju i nie wracaj. Nie chcę cie więcej widzieć! - Wrzasnął i wskazał na drzwi. Jeszcze nigdy go nie widziała w takim stanie dlatego lekko wystraszona wyszła, ale nie na zawsze. Miała zamiar jeszcze tam wrócić.

Minęło kilka dni od wizyty Debry u Kastiela, ale chłopak cały czas był zdenerwowany. Wiedział, że nie wróży to niczego dobrego. Wiedział, że czegoś od niego oczekuje, nie miał tylko pojęcia czego. Tego dnia jednak nie myślał o niej, a zupełnie innej dziewczynie. To był ten dzień. Minął kolejny miesiąc odkąd ona nie żyje i jak zawsze o tej porze szedł na cmentarz i szukał jej grobu. Chyba zszedł go już miliony razy, przeczytał każde nazwisko, ale jej nigdy nie znalazł. Nikt mu nie pomógł, nikt mu nie powiedział. Sam się błąkał cały dzień, póki słońce nie zniknęło za horyzontem. Co robił z kwiatami, które przynosił? Nigdy ich nie wyrzucał. Razem z przyjaciółmi mieli swoje miejsce gdzie to zostawiali. Była bowiem stara szopa, w której się spotykali. Zrobili sobie tam coś w rodzaju ołtarzyka. Były zdjęcia ich czwórki, a po środku duże, specjalnie wydrukowane JEJ. Zawsze paliła się tam świeca. Nakupowali palące się dość długo, ale jeśli któreś z nich chociażby było w pobliżu zaglądało sprawdzić ile zostało. Tak ja ich tęsknota za towarzyszką, tak świeca miała nigdy nie gasnąć.

Zajrzał tam jak zawsze. Świeca powoli gasła czyli odkąd on tu ostatnio był nie zajrzał nikt. Szybko więc wziął nową i odpalił od tamtej po czym zamienił je.

- Teraz jest idealnie - szepnął i spojrzał na zdjęcie - Nie zapomniałem - dotknął jej policzka na fotografii. Szybko jednak zabrał rękę nie chcąc wywoływać tego co zazwyczaj się pojawiało, łez albo tych głupich myśli. Usiadł na starym, obdartym fotelu i wyjął papierosy. Odpalił jednego i się porządnie zaciągnął. Cały czas jednak jego wzrok skupiony był na zdjęciu. Nie mógł się oderwać. Patrzył na uśmiech, za którym tęsknił. Patrzył na oczy, które hipnotyzowały. Przyglądał się ustom, które były tak słodkie, a tak krótko mógł ich smakować. Dotknął swoich. Debra.. Dlaczego? Czuł coś dziwnego. Był to na pewno wstręt do dziewczyny, ale też coś jeszcze. Coś czego nie potrafił nazwać. Coś co go paliło w środku. Czyżby naprawdę tęsknił? Czyżby mu tego brakowało? A może to tylko jego zranione serce chciało zaryzykować i znów wrócić do tego co było. Mimo, że cierpiał, będzie cierpiał mniej bo zapomni. Ale on nie chce zapominać. Chce o niej pamiętać. O tych wszystkich wygłupach, o tych głupich kłótniach, o wszystkim. Żałował, że nie dotarło to do niego wcześniej, że tak późno to wyznał. Żałował wszystkiego. Nie mógł przestać o niej myśleć. Nie mógł przestać patrzeć na jej zdjęcia. Nie potrafił zapomnieć. Był bezsilny. Znajoma, przyjaciółka, powierniczka i miłość - stracił je wszystkie. Czy kiedyś będzie miał szczęście? Jedna go chciała dla zysku, dla sławy. Druga na zawsze zniknęła z jego i innych życia. Co dalej? Co ma zrobić? Zawsze nieszczęśliwy. Zawsze sam. Zawsze opuszczony. Znajomych i przyjaciół, a także tych pseudo-przyjaciół może mieć na pęczki, ale jej.. Może oszalał, ale zrobiłby wszystko aby wróciła.

Papierosy szły, jeden za drugim, aż paczka zrobiła się pusta. Spojrzał w nią. Tak szybko, nawet nie zauważył kiedy. Można to w sumie porównać do niego, do jego życia. Coś ma, a potem w zapomnieniu szybko traci. Czyż to nie zabawne? Los lubi sobie z nas drwić, a on uważał, że na nim najbardziej. Zastanawiało go tylko czemu. Czemu tyle wycierpiał? Czemu nadal cierpi? Czemu nie może mieć normalnego życia? O co w tym wszystkim chodzi? Miał już serdecznie dość.

Wszedł do pustego domu późnym wieczorem. Przywitał go stęskniony Demon, no tak.. Rano go wypuścił zostawiając jak zwykle otwarte okienko w piwnicy żeby wszedł, a jedzenia zostawił mało. Dodatkowo nie miał mu kto dać. Poszedł więc zaraz do kuchni i nalał mu wody, a potem dał jakieś jedzenie. Sam wyjął ostatnie piwo i poszedł do pokoju. Nie robił nic szczególnego. Wypił je przeglądając internet, a potem się ogarnął i położył spać. Rano, jak na jego standardy jedenasta, obudził go natarczywy dzwonek do drzwi. Wyzywając pod nosem wstał i włożył bokserki po czym szedł na dół. Jakoś tak bolała go głowa, bez powodu, a ciągłe dzwonienie doprowadzało do szału.

- Już idę! Pali się kurwa czy co? - Prychnął i otworzył, a nim zobaczył gościa poczuł uderzenie z pięści w twarz i jak jego tyłek boleśnie spotyka się z podłogą. Podniósł wzrok na tego, który ośmielił mu się przywalić. Nigdy by się nie spodziewał, że ten blondynek, który stał wściekły w drzwiach może w ogóle to umieć. - Pojebało cie Gold?! - wstał.

- Mnie?! Mnie!? To ty jesteś sobie huju sam winien! To i tak mało za to co ci się należy za moją siostrę!

- Co ty pieprzysz? Ogarnij się debilu - wtedy Nataniel przyparł go do ściany i trzymał za szyję. Kastiel był w nie małym szoku.

- Zamknij się i słuchaj kurwo - warknął mu w twarz. - Amber siedzi cicho i nic nie mówi, ale ja wiem. Wiem wszystko. Byliście razem, a teraz ona cierpi. Masz wziąć sprawy w swoje ręce, słyszysz?!

- Co kurwa? Jakie sprawy? Człowieku, ja nie wiem o czym mówisz. Nadal rozpacza, że z nią zerwałem? Trudno, takie życie - prychnął i chciał się odsunąć, a tamten zacisnął rękę na jego szyi.

- Amber jest z tobą w ciąży, a teraz leży w szpitalu bo coś odwaliła i życie dziecka jest zagrożone!

- W jakiej ciąży? Człowieku, ja bym jej w życiu nie tknął - słowa blondaska go rozbawiły. Nataniel nawet nie miał pojęcia ile nawywijała jego siostra..

Ciąg dalszy nastąpi.. 


______________________________________________

Mam nadzieję, że jest znośne.
W wakacje planuję powrót, ale zobaczymy jak to będzie.
Bonus dedykuję tym co zostali, doszli i dopiero będą.
Czytelnicy to największa motywacja.
Pozdrawiam :*


Daughter Shadow pomoz mi odnalezc milosc