Minęło tyle miesięcy, a ja nadal pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. Już zawsze będę go wspominać przez szkodę jaką wyrządził mojemu życiu i zdrowiu. Przez ten cholerny wypadek do końca życia będę jeździć na wózku i już nigdy nie wyjdę z domu. Wszyscy myślą, że jestem martwa bo kazałam to ogłosić. Nie chciałam czuć niczyjej litości więc wybrałam taką opcję aby o mnie zapomnieli. Może to samolubne, ale niech chociaż oni będą szczęśliwi i nie patrzą na taką kalekę jak ja. Szkołę również zostawiłam. Po tym wszystkim brat załatwił mi domowe nauczanie i tak dociągnęłam do końca roku szkolnego. Teraz są wakacje, a ja użalam się nad swoim życiem a raczej obecnym jego braku. Całe dnie spędzam przy laptopie i czytam różne blogi w internecie w tym jeden mojej znajomej, która dokumentuje wszystko co dzieje się w szkole. Zawsze była dobrym źródłem informacji o teraz to mi się przydawało. Jednak to inny blog mi się najbardziej podoba, ale to później. Zaraz mam kolejne rehabilitację, w których nie widzę sensu. Dobrze wiem, że szansa na moje ponowne chodzenie wynosi zero. Jednak robię to dla mojego brata. Nie chce aby się załamał. Wystarczy, że z mojej winy praktycznie nie ma czasu dla narzeczonej, która mu to wypomina. To dobra osoba, ale od mojego powrotu do domu jest dziwna. Mnie unika jak jest u nas, a z Kevinem często się kłócą. Przykro mi gdy to słyszę lub widzę bo wiem,że to moja wina.
Wyłączyłam komputer i w tym samym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. To Na pewno Logan. On jako jedyny wie, że żyję i mam się jako tako. Nie miałam pojęcia, że nie uda mi się tego ukryć przed wszystkimi. Może to dlatego, że jak go ostatnio widziałam to nic nie wspominał o swojej pracy, a ja nawet bym na to nie wpadła. Z drugiej strony to dobrze bo chociaż nie ma wyrzutów sumienia. To on był ze mną gdy to się zaczęło i również oderwał chociaż mniej. Wyobraźcie sobie, że płakał gdy mnie zobaczył. Tak. Gdy mój brat mu otworzył był w szoku, a dodatkowo widząc mnie w salce do ćwiczeń wybuchł. Strasznie trudno było mi go przekonać aby milczał gdyż ma stałe kontakty z reszta ludzi. Nie chciałam by wydało się moje kłamstwo. Zgodził się, ale i tak codziennie namawia mnie do skończenia tej farsy. Jednak ja zostaję twarda, nawet nie wychodzę z domu. Jedynie czasem na podwórko, w nocy aby nikt mnie nie widział. Na mieście nie byłam bardzo dawno. Ostatnio je widziałam jak wracaliśmy samochodem do domu i wstąpiliśmy odebrać mój wózek. Mam je dwa.
Jeden elektryczny abym mogła się swobodnie poruszać na dole i po dworze, a drugi zwykły. Używam go tylko aby wstać z łóżka i podjechać do schodów na górze. Wtedy wołam brata i niesie mnie na dół. To straszne utrudnienia, ale nie mamy innej możliwości. Proponowałam już przeprowadzkę albo przeniesienie mojej sypialni na dół, ale nie mamy wystarczająco dużo pieniędzy na tą chwilę. Dużo poszło na mój sprzęt. Te wszystkie rzeczy do rehabilitacji nie należą do tanich. Niestety.
Wyłączyłam laptopa i pojechałam na korytarz. Większość czasu spędzam w salonie z laptopem albo czasem porozmawiamy z bratem. Obaj staramy się aby nasze życie wyglądało w miarę normalnie, ale nie zawsze się da.
Na miejscu zobaczyłam oczywiście moich przystojniaków. Kev posłał mi mały uśmiech i zostawił mnie samą z Loganem, który przywitał mnie buziakiem w policzek. Nie mam nic przeciwko temu. To miłe, a po za tym to mój przyjaciel.
- Jak się masz moja gwiazdo? - Uśmiechnął się szeroko. On mimo wszystko stara się pomóc mi zapomnieć o tym co nie przyjemne.
- Jak na kalekę to nie jest źle - uniosłam lekko kącik ust i cofnęłam się do tyłu.
- A ty nadal swoje - westchnął i zaczął prowadzić mój wózek. Na potrzeby mojego zdrowia brat się namęczył i urządził nam salkę do rehabilitacji. Nie jest ona wielka, ale wystarczająca. Zrobiliśmy ją po starej sypialni rodziców.
- To się już raczej nie zmieni.
- Byłoby inaczej gdybyś się przyznała.
- Nie. Nie chcę litości, a zwłaszcza od nich - zaczęłam protestować. Logan milczał i tylko otworzył drzwi dalej mnie słuchając.- Nie pozwolę, aby z mojej winy któreś z nich cierpiało. Gdyby znali prawdę to.. Nie chcieliby się ze mną przyjaźnić - mówiłam ze łzami w oczach. Taka prawda. Kto by chciał niańczyć kalekę? Mój brat ze mną ledwo wytrzymuje, a co dopiero oni. - To wszystko przez ten cholerny wypadek. Dlaczego to ja przeżyłam?! Powinnam zginą, a on przeżyć - teraz to rozpłakałam się na dobre. Wiem, ze byliśmy już na miejscu bo usłyszałam zamknięcie drzwi, a potem poczułam dotyk na policzku. Oczy miałam zamknięte, ale wiem, że to Logan. Podniósł mój podbródek wyżej, a potem otarł łzy spływające po policzkach.
- Ej, mała - szepnął. - Nie płacz, jasne? Nikt nie okazuje Ci litości. Kevin Cie kocha i zrobi dla Ciebie wszystko, z resztą ja też. Jesteśmy przyjaciółmi i nie zostawię Cie samej. Jestem pewien, że oni też by tego nie zrobili. - Mówił, a ja przez cały ten czas patrzyłam mu w oczy. Wiem, że mówi prawdę, ale nie mogę inaczej. Można powiedzieć, że wpadłam w depresję. Mało jem, nie dbam o siebie i "chodzę" jak struta. Ostatnio poprosiłam jedynie brata, aby kupił mi tylko farbę do włosów. Jedyne co mnie denerwowało to odrosty. Dlatego musiałam się ich pozbyć. Nic więcej nie robiłam. Dziewczyna brata chciała mi je podciąć, ale odmawiałam. Bo po co? Nikt poza nimi mnie nie widuje, a po za tym kaleka raczej nikomu nie zawróci w głowie.
- Jak się masz moja gwiazdo? - Uśmiechnął się szeroko. On mimo wszystko stara się pomóc mi zapomnieć o tym co nie przyjemne.
- Jak na kalekę to nie jest źle - uniosłam lekko kącik ust i cofnęłam się do tyłu.
- A ty nadal swoje - westchnął i zaczął prowadzić mój wózek. Na potrzeby mojego zdrowia brat się namęczył i urządził nam salkę do rehabilitacji. Nie jest ona wielka, ale wystarczająca. Zrobiliśmy ją po starej sypialni rodziców.
- To się już raczej nie zmieni.
- Byłoby inaczej gdybyś się przyznała.
- Nie. Nie chcę litości, a zwłaszcza od nich - zaczęłam protestować. Logan milczał i tylko otworzył drzwi dalej mnie słuchając.- Nie pozwolę, aby z mojej winy któreś z nich cierpiało. Gdyby znali prawdę to.. Nie chcieliby się ze mną przyjaźnić - mówiłam ze łzami w oczach. Taka prawda. Kto by chciał niańczyć kalekę? Mój brat ze mną ledwo wytrzymuje, a co dopiero oni. - To wszystko przez ten cholerny wypadek. Dlaczego to ja przeżyłam?! Powinnam zginą, a on przeżyć - teraz to rozpłakałam się na dobre. Wiem, ze byliśmy już na miejscu bo usłyszałam zamknięcie drzwi, a potem poczułam dotyk na policzku. Oczy miałam zamknięte, ale wiem, że to Logan. Podniósł mój podbródek wyżej, a potem otarł łzy spływające po policzkach.
- Ej, mała - szepnął. - Nie płacz, jasne? Nikt nie okazuje Ci litości. Kevin Cie kocha i zrobi dla Ciebie wszystko, z resztą ja też. Jesteśmy przyjaciółmi i nie zostawię Cie samej. Jestem pewien, że oni też by tego nie zrobili. - Mówił, a ja przez cały ten czas patrzyłam mu w oczy. Wiem, że mówi prawdę, ale nie mogę inaczej. Można powiedzieć, że wpadłam w depresję. Mało jem, nie dbam o siebie i "chodzę" jak struta. Ostatnio poprosiłam jedynie brata, aby kupił mi tylko farbę do włosów. Jedyne co mnie denerwowało to odrosty. Dlatego musiałam się ich pozbyć. Nic więcej nie robiłam. Dziewczyna brata chciała mi je podciąć, ale odmawiałam. Bo po co? Nikt poza nimi mnie nie widuje, a po za tym kaleka raczej nikomu nie zawróci w głowie.
- Wiem, że zawsze mogę na was liczyć, ale przez ten wózek czuje się bezużyteczna - powiedziałam dalej płacząc. Chłopak otarł mi łzy, a potem wziął moje dłonie w swoje ręce i ucałował je delikatnie. Nie spodziewałam się takiego gestu, ale zignorowałam to dziwne uczucie jakie mi towarzyszyło i starałam się uspokoić.
* * *
Gdy w końcu ogarnęłam swoje emocje, zabraliśmy się do ćwiczeń. Jak zwykle coś tam pobolewało i chciałam skończyć, ale Logan w tej kwestii nie pozwala mi postawić na swoim. Zawsze jakoś mnie przymusi do dalszej rehabilitacji. Bywają dni kiedy kończymy szybciej, bo niektóre ćwiczenia są naprawdę bolesne, ale rzadko tak bywa. Według chłopaka są one najbardziej skuteczne i to na nich powinnam się skoncentrować. Ja naprawdę mam tego czasem dosyć, ale muszę wytrzymać dla jedynych bliskich osób, które mam. Do następnej wizyty w szpitalu nie zostało dużo czasu i jak pojedziemy i powie, że jest minimalna poprawa to kończę z tym wszystkim. Nie będę się dalej męczyć, skoro nie ma szans na to abym znowu mogła chodzić.
Skończyliśmy z tym piekłem i zaproponowałam Loganowi, aby został na chwilę, jednak ten odmówił, bo ma jeszcze jedną osobę na karku i ponoć z tym chłopakiem jest dużo gorzej. Z tego co opowiadał to nawet się nie odzywa. Rozumiem go. Też bym tak chciała, ale nie dałabym rady. Zawsze muszę coś wtrącić lub wyrazić swoją opinię. Tak więc, nie chciałam już dłużej nikogo męczyć swoim widokiem i zanim mój przyjaciel wyszedł poprosiłam o transport na górę. Tam zamknęłam się w swoim pokoju i odpłynęłam do świata internetu.
Co myślicie?
W szkole było ponuro. Nikt się nie uśmiechał i wszyscy chodzili jak struci. Ja nie przyjaźniłem się z nią tak bardzo jak oni, ale mimo wszystko, lubiłem ją. Cała szkoła płakała gdy tylko dowiedzieli się o tym co ją spotkało. Lysander zawsze był tajemniczy i cichy, ale po tym wszystkim kompletnie się zmienił. Nadal chodzi w tym swoim stylu, ale kolory, które dominują to czerń i szarość. Gdy na literaturze każdy z nas miał zaprezentować jakiś własny, krótki utwór to on przeczytał utwór żałobny. To szokujące co się z nim stało, ale nie tylko z nim. Rozalia się nie uśmiecha i stała się ponura. Ona również zaczęła podzielać takie klimaty, tylko z tą różnicą, że bardziej agresywnie. Zrobiła sobie czarne pasemka, maluje się w bardzo ciemnych i agresywnych kolorach, a jej ubranie często szokuje. Gdy wpadłem na nią raz na korytarzu to prawie zawału dostałem. Jest nie do poznania. Nikt na nią nie wpływa, nawet Leo się poddał. Przy nim stara się być normalna, ale jest załamana. Nie stała się wulgarna, ona się odcięła od ludzi. Co śmierć robi z człowiekiem. Wydawałoby się, że Kastiel jest silny i odporny, ale wszyscy wiedzą dlaczego, chodził podłamany, o ile w ogóle był w szkole. Pod koniec roku został przepchany, bo wszyscy wiedzą jak blisko siebie byli. Z tego co słyszałem, to z nikim nie rozmawia. Ogólnie cała trójka jest załamana i jedyne co robią dy są razem to milczą. Dokładnie. Zawsze wesoła paczka, jest teraz klubem milczków. Mi również jest przykro, ale nie dajmy się zwariować. Na każdego kiedyś przyjcie czas (TO NIE BYŁ JEJ CZAS!) i musimy z tym żyć. Ja jako jeden z nielicznych jeszcze się uśmiecham. Co prawda jest mi trudno, ale staram się poprawiać nastrój uczniom SA. Teraz są wakacje i mimo wszystko spotykamy się. Prawie codziennie widuję Iris, bo spotyka się z Arminem (to jej sprawka, chciała, nie zdążyła, więc trochę pomogłem), a z innymi dziewczynami przy okazji na mieście czy gdzieś w galerii handlowej.
Co o tym wszystkim myślicie? Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Nie zanudziłem was? Mam nadzieję. To jest dla mnie trudne, a nie mam z kim pogadać na ten temat, bo pomyślcie. Jest chłopak, powiedzmy, że jest gejem, ale mimo to ma znajomych i przyjaciół. Jest wesoły, a czasem nawet można powiedzieć, że szalony, ale przez to chce się odciąć od swojej inności. Ma mnóstwo problemów, których nie chce zdradzić światu, a głównym z nich jest przyznanie się rodzicom do swojej orientacji. Wtedy gdy chce to zrobić, bo ma dziwny napływ pewności siebie, dowiaduje się, że jedna z jego koleżanek zginęła i nie żyje. Co wtedy robi? Milknie i zaczyna płakać. Tak. Płacze. Potem rozpacza razem z innymi uczniami, ale po czasie teoretycznie bierze się w garść i chce im wszystkim pomóc, ale nie potrafi. Co byście zrobili na jego miejscu? Jakby wyglądało wasze życie w takiej roli? Ja już ledwo daję radę. Armin coraz częściej mnie wypytuje czy wszystko w porządku, a ja rzucam jakąś ripostą i się zmywam. Czasem zazdroszczę mu tej zdolności do olewania wszystkiego, chociaż pewnie niektóre rzeczy wcale nie są mu obojętne.
Śmiało piszcie do mnie na e-maila, którego podałem w zakładce O MNIE no i oczywiście tutaj w komentarzach. Chętnie też popiszę z wami na chacie i wzajemnie podzielimy się swoimi problemami (?), trudami życia (?). Śmiało.
Czytając to miałam wyrzuty sumienia. Już od jakiegoś czasu czytam jego bloga i za każdym razem mnie zaskakuje. Trafiłam tu kompletnie przez przypadek, chociaż to pewnie moja kara za kłamstwo, i zaczęłam czytać. Opisywał tu różne zdarzenia w szkole po tym jak dowiedzieli się o mojej śmierci. Nigdy jednak nie opisywał tak moich przyjaciół. Nigdy bym nie pomyślała, że narobię takiego syfu. Rozalio, coś ty ze sobą zrobiła!? Teraz będę cierpieć. Ten wpis dodał wczoraj wieczorem, a komentarzy już ma mnóstwo i wszystkie podobnej treści: "Wszystko będzie ok, nie martw się ;*" ; "Świat się nie kończy.." i jeden, który nie pasuje do reszty "Ty gejusie jeb*ny! Spierdalaj, a nie syf w internetach robisz!". Oczywiście jest pod nim pełno hejtów, ale jak już zauważyłam to chłopak usuwa takie komentarze. Oprócz tamtych wiernych czytelników ma również mnie. Specjalnie założyłam nowe konta w internecie, włączając Facebooka gdzie podaje się pod pseudonimem, i czasem popiszemy razem. Teraz mam na to wielką ochotę, więc zamiast komentować to napisałam do niego na chacie.
Emma: Hej :) Trzymasz się jakoś?
Napisałam do niego, a odpowiedź przyszła chwilę później.
Smerf: O cześć :D
Mogłoby być lepiej, ale nie jest tak źle...
Co tam u Ciebie? Dawno się nie odzywałaś :(
Emma: Jest dobrze, o ile może być dobrze jeśli się jest na wózku :/
Czytałam Twój ostatni wpis na blogu i trochę się zdołowałam.. ;'(
Smerf: Przepraszam :'( Dlaczego?
Emma: Mam małe wyrzuty sumienia, w związku z tym co Ci kiedyś pisałam..
Smerf: Jedyne co je zlikwiduje to wyznanie prawdy.
Emma: Wiem, ale się boje dlatego milczę. Wolę aby myśleli, że opuściłam kraj niż wiedzieli, że jestem całkiem blisko, ale siedzę na wózku. Niestety życie nie jest dla mnie łatwe :'(
Smerf: Jak wolisz..
Ja nie będę Cię zmuszał, bo sam jestem tchórzem..
Emma: Proszę, zmieńmy temat :/
Chciałam z Tobą popisać, ale nie dołować nas oboje.. :(
Smerf: Ok. Skoro tak, to mam do ciebie pytanie.. ;p
Emma: Już się boję xd
Smerf: Dalej jesteś u rodziny w moim mieście? ;)
Emma: Eeee..tak?
Smerf: To super :D
Chcesz doznać tego "zaszczytu" i móc się ze mną zobaczyć? ^^
Emma: A mogę wiedzieć czemu mi to proponujesz?
Smerf: Jesteś ciekawą osobą i chętnie Cie poznam ;)
Dodatkowo, nie mam z kim wyjść jutro xd
Emma: Mam być nagrodą pocieszenia? xd
No to mamy mały problem. Nie wychodziłam z domu od...
..długiego czasu xd
Smerf: Jestem lekiem na wszystko. Błagam zgódź się :'(
Jeśli nie to zablokuję Ci dostęp do mojego bloga i będę pisał brzydkie rzeczy xd
Emma: To szantaż :/
Dobra. Zobaczę co da się zrobić, ale nic nie obiecuję ;p
Smerf: Jej! To spotkamy się w parku przy Morelowej o 13. Pasuje Ci? :)
Emma: Musi być park? :/ No dobra, ale nie obiecuję, że się zjawię...
Smerf: Musisz być!
A tak wgl to jak się rozpoznamy? xd
Emma: Podaj jakiś swój szczegół w wyglądzie czy coś. Mnie raczej nie trudno będzie zauważyć przez ten wózek :(
Smerf: Dobra. Moja nazwa jest od koloru moich włosów, kojarzysz? xd
Emma: Heh.. Tak kojarzę. To ja będę Klakierem xd
Smerf: Możesz być, ale wątpię abyś była straszna xp
Emma: Teraz to sobie nagrabiłeś! Spadam ;p
Smerf: Ej! Sorka :(
Przepraszam..
Jesteś tam?
Serio, o co się obraziłaś?
Dlatego wolę chłopców!
Dziewczyny są dziwne :/
Żyjesz?
Emma?
Kurde, jeszcze jego brakowało ;/
Ja muszę spadać, bo Armin wrócił od Iris :(
Mam nadzieję, że jutro będziesz :3
Emma: Dobra, bo mi spam robisz :/
Zobaczę co da się zrobić ;)
Możesz go pozdrowić xp
Jestem kobietą i nigdy nas nie zrozumiecie xd
Papa ;*
Smerf: Iris też miewa humorki, ale nie jest taka wstrętna xd
Do zobaczenia ;D
Głupia! Zgodziłam się z nim spotkać. A co jeśli mnie rozpozna? Nie może. A gdybym nie poszła? Nie, nie mogę. Już dałam mu nadzieję. Z resztą to Alexy, czego ja się boję? Dotrzymałby tajemnicy, prawda? Mam nadzieję. Rano będę pewna swojej decyzji.
Dedyk dla Niki tak jak Ci wspominałam ;*
A oto i pierwsza część! Jak się podoba? Trochę depresyjne, no ale cóż poradzić? Nie wiem co tu mogę napisać, bo co bym dała to zdradziłabym nawet minimalny skrawek fabuły i to mnie odrobinę denerwuje, ale cóż. Pozdrawiam i życzę świetnych wakacji :D
Ps.: Jeśli ktoś z was lubi Harrego Pottera i czyta różne opowiadania to zapraszam tutaj. Nie dawno go znalazłam, a zapowiada się ciekawie. :)
Skończyliśmy z tym piekłem i zaproponowałam Loganowi, aby został na chwilę, jednak ten odmówił, bo ma jeszcze jedną osobę na karku i ponoć z tym chłopakiem jest dużo gorzej. Z tego co opowiadał to nawet się nie odzywa. Rozumiem go. Też bym tak chciała, ale nie dałabym rady. Zawsze muszę coś wtrącić lub wyrazić swoją opinię. Tak więc, nie chciałam już dłużej nikogo męczyć swoim widokiem i zanim mój przyjaciel wyszedł poprosiłam o transport na górę. Tam zamknęłam się w swoim pokoju i odpłynęłam do świata internetu.
* * *
Dzień i godzina nie mają znaczenia..Co myślicie?
W szkole było ponuro. Nikt się nie uśmiechał i wszyscy chodzili jak struci. Ja nie przyjaźniłem się z nią tak bardzo jak oni, ale mimo wszystko, lubiłem ją. Cała szkoła płakała gdy tylko dowiedzieli się o tym co ją spotkało. Lysander zawsze był tajemniczy i cichy, ale po tym wszystkim kompletnie się zmienił. Nadal chodzi w tym swoim stylu, ale kolory, które dominują to czerń i szarość. Gdy na literaturze każdy z nas miał zaprezentować jakiś własny, krótki utwór to on przeczytał utwór żałobny. To szokujące co się z nim stało, ale nie tylko z nim. Rozalia się nie uśmiecha i stała się ponura. Ona również zaczęła podzielać takie klimaty, tylko z tą różnicą, że bardziej agresywnie. Zrobiła sobie czarne pasemka, maluje się w bardzo ciemnych i agresywnych kolorach, a jej ubranie często szokuje. Gdy wpadłem na nią raz na korytarzu to prawie zawału dostałem. Jest nie do poznania. Nikt na nią nie wpływa, nawet Leo się poddał. Przy nim stara się być normalna, ale jest załamana. Nie stała się wulgarna, ona się odcięła od ludzi. Co śmierć robi z człowiekiem. Wydawałoby się, że Kastiel jest silny i odporny, ale wszyscy wiedzą dlaczego, chodził podłamany, o ile w ogóle był w szkole. Pod koniec roku został przepchany, bo wszyscy wiedzą jak blisko siebie byli. Z tego co słyszałem, to z nikim nie rozmawia. Ogólnie cała trójka jest załamana i jedyne co robią dy są razem to milczą. Dokładnie. Zawsze wesoła paczka, jest teraz klubem milczków. Mi również jest przykro, ale nie dajmy się zwariować. Na każdego kiedyś przyjcie czas (TO NIE BYŁ JEJ CZAS!) i musimy z tym żyć. Ja jako jeden z nielicznych jeszcze się uśmiecham. Co prawda jest mi trudno, ale staram się poprawiać nastrój uczniom SA. Teraz są wakacje i mimo wszystko spotykamy się. Prawie codziennie widuję Iris, bo spotyka się z Arminem (to jej sprawka, chciała, nie zdążyła, więc trochę pomogłem), a z innymi dziewczynami przy okazji na mieście czy gdzieś w galerii handlowej.
Co o tym wszystkim myślicie? Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Nie zanudziłem was? Mam nadzieję. To jest dla mnie trudne, a nie mam z kim pogadać na ten temat, bo pomyślcie. Jest chłopak, powiedzmy, że jest gejem, ale mimo to ma znajomych i przyjaciół. Jest wesoły, a czasem nawet można powiedzieć, że szalony, ale przez to chce się odciąć od swojej inności. Ma mnóstwo problemów, których nie chce zdradzić światu, a głównym z nich jest przyznanie się rodzicom do swojej orientacji. Wtedy gdy chce to zrobić, bo ma dziwny napływ pewności siebie, dowiaduje się, że jedna z jego koleżanek zginęła i nie żyje. Co wtedy robi? Milknie i zaczyna płakać. Tak. Płacze. Potem rozpacza razem z innymi uczniami, ale po czasie teoretycznie bierze się w garść i chce im wszystkim pomóc, ale nie potrafi. Co byście zrobili na jego miejscu? Jakby wyglądało wasze życie w takiej roli? Ja już ledwo daję radę. Armin coraz częściej mnie wypytuje czy wszystko w porządku, a ja rzucam jakąś ripostą i się zmywam. Czasem zazdroszczę mu tej zdolności do olewania wszystkiego, chociaż pewnie niektóre rzeczy wcale nie są mu obojętne.
Śmiało piszcie do mnie na e-maila, którego podałem w zakładce O MNIE no i oczywiście tutaj w komentarzach. Chętnie też popiszę z wami na chacie i wzajemnie podzielimy się swoimi problemami (?), trudami życia (?). Śmiało.
Pozdrawiam ;)
Smerf
Czytając to miałam wyrzuty sumienia. Już od jakiegoś czasu czytam jego bloga i za każdym razem mnie zaskakuje. Trafiłam tu kompletnie przez przypadek, chociaż to pewnie moja kara za kłamstwo, i zaczęłam czytać. Opisywał tu różne zdarzenia w szkole po tym jak dowiedzieli się o mojej śmierci. Nigdy jednak nie opisywał tak moich przyjaciół. Nigdy bym nie pomyślała, że narobię takiego syfu. Rozalio, coś ty ze sobą zrobiła!? Teraz będę cierpieć. Ten wpis dodał wczoraj wieczorem, a komentarzy już ma mnóstwo i wszystkie podobnej treści: "Wszystko będzie ok, nie martw się ;*" ; "Świat się nie kończy.." i jeden, który nie pasuje do reszty "Ty gejusie jeb*ny! Spierdalaj, a nie syf w internetach robisz!". Oczywiście jest pod nim pełno hejtów, ale jak już zauważyłam to chłopak usuwa takie komentarze. Oprócz tamtych wiernych czytelników ma również mnie. Specjalnie założyłam nowe konta w internecie, włączając Facebooka gdzie podaje się pod pseudonimem, i czasem popiszemy razem. Teraz mam na to wielką ochotę, więc zamiast komentować to napisałam do niego na chacie.
Emma: Hej :) Trzymasz się jakoś?
Napisałam do niego, a odpowiedź przyszła chwilę później.
Smerf: O cześć :D
Mogłoby być lepiej, ale nie jest tak źle...
Co tam u Ciebie? Dawno się nie odzywałaś :(
Emma: Jest dobrze, o ile może być dobrze jeśli się jest na wózku :/
Czytałam Twój ostatni wpis na blogu i trochę się zdołowałam.. ;'(
Smerf: Przepraszam :'( Dlaczego?
Emma: Mam małe wyrzuty sumienia, w związku z tym co Ci kiedyś pisałam..
Smerf: Jedyne co je zlikwiduje to wyznanie prawdy.
Emma: Wiem, ale się boje dlatego milczę. Wolę aby myśleli, że opuściłam kraj niż wiedzieli, że jestem całkiem blisko, ale siedzę na wózku. Niestety życie nie jest dla mnie łatwe :'(
Smerf: Jak wolisz..
Ja nie będę Cię zmuszał, bo sam jestem tchórzem..
Emma: Proszę, zmieńmy temat :/
Chciałam z Tobą popisać, ale nie dołować nas oboje.. :(
Smerf: Ok. Skoro tak, to mam do ciebie pytanie.. ;p
Emma: Już się boję xd
Smerf: Dalej jesteś u rodziny w moim mieście? ;)
Emma: Eeee..tak?
Smerf: To super :D
Chcesz doznać tego "zaszczytu" i móc się ze mną zobaczyć? ^^
Emma: A mogę wiedzieć czemu mi to proponujesz?
Smerf: Jesteś ciekawą osobą i chętnie Cie poznam ;)
Dodatkowo, nie mam z kim wyjść jutro xd
Emma: Mam być nagrodą pocieszenia? xd
No to mamy mały problem. Nie wychodziłam z domu od...
..długiego czasu xd
Smerf: Jestem lekiem na wszystko. Błagam zgódź się :'(
Jeśli nie to zablokuję Ci dostęp do mojego bloga i będę pisał brzydkie rzeczy xd
Emma: To szantaż :/
Dobra. Zobaczę co da się zrobić, ale nic nie obiecuję ;p
Smerf: Jej! To spotkamy się w parku przy Morelowej o 13. Pasuje Ci? :)
Emma: Musi być park? :/ No dobra, ale nie obiecuję, że się zjawię...
Smerf: Musisz być!
A tak wgl to jak się rozpoznamy? xd
Emma: Podaj jakiś swój szczegół w wyglądzie czy coś. Mnie raczej nie trudno będzie zauważyć przez ten wózek :(
Smerf: Dobra. Moja nazwa jest od koloru moich włosów, kojarzysz? xd
Emma: Heh.. Tak kojarzę. To ja będę Klakierem xd
Smerf: Możesz być, ale wątpię abyś była straszna xp
Emma: Teraz to sobie nagrabiłeś! Spadam ;p
Smerf: Ej! Sorka :(
Przepraszam..
Jesteś tam?
Serio, o co się obraziłaś?
Dlatego wolę chłopców!
Dziewczyny są dziwne :/
Żyjesz?
Emma?
Kurde, jeszcze jego brakowało ;/
Ja muszę spadać, bo Armin wrócił od Iris :(
Mam nadzieję, że jutro będziesz :3
Emma: Dobra, bo mi spam robisz :/
Zobaczę co da się zrobić ;)
Możesz go pozdrowić xp
Jestem kobietą i nigdy nas nie zrozumiecie xd
Papa ;*
Smerf: Iris też miewa humorki, ale nie jest taka wstrętna xd
Do zobaczenia ;D
Głupia! Zgodziłam się z nim spotkać. A co jeśli mnie rozpozna? Nie może. A gdybym nie poszła? Nie, nie mogę. Już dałam mu nadzieję. Z resztą to Alexy, czego ja się boję? Dotrzymałby tajemnicy, prawda? Mam nadzieję. Rano będę pewna swojej decyzji.
________________________________________________________________________________
Dedyk dla Niki tak jak Ci wspominałam ;*
A oto i pierwsza część! Jak się podoba? Trochę depresyjne, no ale cóż poradzić? Nie wiem co tu mogę napisać, bo co bym dała to zdradziłabym nawet minimalny skrawek fabuły i to mnie odrobinę denerwuje, ale cóż. Pozdrawiam i życzę świetnych wakacji :D
Ps.: Jeśli ktoś z was lubi Harrego Pottera i czyta różne opowiadania to zapraszam tutaj. Nie dawno go znalazłam, a zapowiada się ciekawie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz