piątek, 31 października 2014

"Roxy" bonus Halloween

L:Nie wiem jak my się daliśmy namówić.To strasznie dziecinne.

K:Musieliśmy być nieświadomi swoich czynów.Normalnie nigdy bym tego nie robił.

Ro:Zamknijcie się już.Powiedzieliście,że z nami pójdziecie bo może być śmiesznie.Zapomnieliście?

R:Lysandra rozumiem,on ciągle czegoś zapomina,ale ty Kastiel.Wstydziłbyś się.

K:Dobra.Pamiętam,ale nic nie mówiłyście o tych durnych kostiumach-wiercił się a Roza nie mogła wcelować igły.

Ro:Przestań się kręcić bo ta igła wyląduje w Twoim tyłku-zagroziła mu.

R:Haha..Spokojnie.Przecież jest dobrze-powiedziałam przyglądając się chłopakowi.Ubrany jest w strój wampira i to bardzo fajnego wampira.

L:Dokładnie.Rozalio Kastiel nie potrzebuje już poprawek.Jesteśmy gotowi.

R:No dobra.Tylko Roxy..-spojrzała w moim kierunku i zrobiła się zła na twarzy.-Co ty dziewczyno masz na sobie?!-Warknęła.

R:Jak to co?Nie podoba Ci się mój kostium?

Ro:Jak mogłaś to założyć?To jest okropne!

R:Strasznie długo się nad nim męczyłam.

Ro:Tak ubrana nigdzie z nami nie idziesz.Ja mam dla Ciebie idealny strój poczekaj-powiedziała po czym pobiegła do swojego pokoju.

R:Co jest nie tak?To fajny pomysł-zwróciłam się do chłopaków.

K:Przypominasz siebie rano.To nie jest przebranie.Wiedźmo-zaśmiał się ukazując przy tym swoje wampirze kły.

R:Ha ha.Bardzo zabawne.Uważaj bo zaraz Ci te kiełki wyłamię.

K:Będę szybszy i Cię ugryzę-przysunął się blisko i nachylił nad moją szyją.Czułam jego oddech.W samą porę zeszła Rozalia,która podała mi kostium i kazała iść się przebrać.Tak też zrobiłam,wyszłam po piętnastu minutach ubrana,uczesana i umalowana.Nie wieże,że naprawdę tego ode mnie oczekuje.Mam być tym czymś?Co za dużo to nie zdrowo.Wróciłam do przyjaciół i usłyszałam prychnięcie.-Nie zdążyłem Cię ugryźć.Ukrywałaś swoją mroczną stronę?

R:Tak.Nie chciałam żeby to się wydało.Masz mnie.Teraz muszę was zabić bo możecie mnie wydać.

Ro:Nie marudź.Mówiłam,że ja zajmę się kostiumami.Niepotrzebnie cały dzień chodziłaś cały dzień jakbyś dopiero wstała.

R:Ja wcale nie..A z resztą.Chodźmy już.Mam ochotę na słodycze.

Chodzimy już po domach od dobrych dwóch godzin.Widziałam kilka osób w miej więcej naszym wieku,ale my zdecydowanie więcej zebraliśmy.Każdy z nas ma już po całej torbie cukierków.Nawet dzieciaki tyle nie mają.Chyba się opłaciło założyć kostium ze sporym dekoltem.

Został ostatni dom na tej ulicy i nie wiem czemu,ale Kastiel zapiera się,że tam nie wejdzie.Ponoć nie lubi gospodarza.

R:Kto tu mieszka,że nie chcesz wejść?

K:Serio nie wiesz?Nasz kochany Srajtaniel i jego rąbnięta siostra-powiedział z obrzydzeniem.

R:Tym bardziej tam pójdziemy,ale zrobimy im pięknego psikusa-uśmiechnęłam się tajemniczo.Mam bardzo fajny pomysł.

Ro:To świetny pomysł.Kastiel zgódź się.To idealny psikus na Amber.Na pewno jest w domu.Słyszałam,że organizuje małą imprezę od dwudziestej drugiej.Mamy jeszcze czas na realizację planu.

K:Nie ma żadnej imprezy.Zawsze mnie zapraszała a teraz nic.

R:Zapraszała Cię,ale akurat chowałeś się za mną przed jej bratem.W środę jak męczył Cie o usprawiedliwienie.

Ro:Postanowione.Idziemy!

L:A to nie będzie przegięcie?To w końcu nie jest zbyt,jak to powiedzieć,przyjemne.-Powiedział koleś,który właśnie przekłada glizdy.

R:Na nią to i tak bardzo mało.Niech zapamięta to Halloween na zawsze-ostatnie słowo podkreśliłam.

K:No dobra.Niech wam będzie,ale jej nie pocałuję.Prędzej zjem to gówno.

Ro:Dobra,dobra.Ważne,że pomożesz-klasnęła w dłonie i zatarła ręce.

Rozdzielenie "amunicji" i podrzucenie słodyczy do domu Kastiela zajęło nam trochę czasu,ale to dobrze bo skończyliśmy w samą porę aby pójść do Goldów.

Kastiel grzecznie zadzwonił do drzwi,które otworzyła mu blondynka przebrana za anioła.Ona raczej nie rozumie sensu tego święta.Z początku nie chciała nas wpuścić,ale Kas powiedział,że albo wszyscy albo nikt.Nie miała wyboru i weszliśmy.W domu było mnóstwo ludzi ze szkoły i jak i kompletnie mi obcych.Cała nasza grupa się rozdzieliła.Czerwonowłosy udał się za "anielicą",Rozalia i Lysander do przekąsek a ja wybrałam napoje.
                                          
                                                                   ~Kastiel~

Przyznam pomysł ciekawy,ale jak ja mam to zrobić.Łatwo mówić,trudniej zrobić. ,,Masz jej wsadzić te robale do gęby"-Kurde Roxy nie miałaś łatwiejszego zadania dla mnie?Teraz siedzę i ,,słucham" jak ten plastik się nad czymś użala a przy tym strasznie się do mnie klei.Dobra stary bierz się w garść.Ty tylko Amber dasz radę.Nie.Co ja gadam?Nie pocałuję jej a w dodatku z robalem w ustach,to przesada.

A:Co o tym myślisz?-Wyrwała mnie z zamyśleń.Trzeba improwizować.

K:Ta to świetny pomysł-palnąłem nie znając konsekwencji.

A:To wspaniale kochanie!-Nagle pocałowała mnie w policzek.

K:Co ty wyprawiasz?!-Zapytałem odpychając ją od siebie.

A:Przed chwilą zapytałam Cie i się zgodziłeś.Powiedziałam,że skoro tyle nas łączy to może będziemy parą.

K:Co takiego?!-Myśl,myśl.W sumie to..
 
                                                               ~Roxy~

Pącz z wkładką mięsną,ideał.Rozejrzałam się i w odpowiednim momencie wysypałam zawartość jednej z folijek do cieczy.Te glizdy są różowe więc zleją się z czerwonym pączem jak będą sobie pływały.Wkładkę dodałam także do reszty napojów i do porzuconych szklanek.

Po skończonym zadaniu usiadłam na schodach tak abym widziała całe towarzystwo.Kilka minut później dołączyli białogłowi.Lysander na początku marudził,ale w końcu nasz zły wpływ na niego dał o sobie znać i zaczął się z nami śmiać.

Siedzieliśmy jakieś dziesięć minut i nagle usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk.Domyślam się,że ktoś otrzymał robala.Moje przypuszczenia nie były błędne.Amber biegła do łazienki z zatkanymi ustami a Kastiel zmierzał do nas z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

R:No,no,no gratulacje-klasnęłam kilka razy dla efektu.

K:A gdzie efekty waszej pracy?N arazie cisza-usiadł obok mnie i przy tym przycisnął mnie do ściany.

R:Sorry,ale trochę tu ciasno.

K:Serio?To się przytul.Będziemy takie dwa wampiry czekające na ofiarę.-Nie czekał na moją odpowiedź tylko mnie przytulił na co Roza się uśmiechnęła do mnie.

-Aaaaaaaaaa!-Przeraźliwe krzyki rozniosły się po pomieszczenia chwilę po tym przybiegł Nataniel w przebraniu,kurwa,kota!Kastiel zaraz cyknął mu fotkę.Równie szybko co nasz Catman zjawiła się nasza kochana blondi,która nie wiedziałam co się dzieje.Ludzie zaczynali krzyczeć,pluć i wymiotować.Rodzeństwo nie wiedziało co się dzieje a nasza czwórka tarzała się ze śmiechu.Zauważył to Nataniel,który na nasz widok cały poczerwieniał,ale mimo to podszedł do nas.

N:Co wy tutaj robicie?Myślałem,że Amber was nie chciała-powiedział dziwnym tonem.

K:Przyszli ze mną i Amber nie miała wyboru.Z kolei zastanawiam się czy nie podać Cię na policję bo wyglądasz jak pedofil.Z resztą ciota z Ciebie więc pewnie stwierdzą,że to w Twoim przypadku normalne.-

Chciał powiedzieć coś jeszcze,ale pojawiła się zapłakana Amber.

A:Ty!-Syczała wskazując na mnie.-To wszystko Twoja wina.Po co tu przyszłaś?Nie masz innych zajęć?-Była wściekła,ale po chwili na twarzy malowało się zdziwienie.-Dlaczego ty ją obejmujesz Kastiel?Przecież jesteś MOIM CHŁOPAKIEM-wyraźnie akcentowała słowa. Spojrzałam na rudego,który uśmiechał się tylko wrednie.

K:Nic takiego nie miało i nie będzie miało miejsca.Jak widzisz wolę Roxy-ścisnął mnie bardziej z szerokim uśmiechem.Nataniel na to zdziwił się a blondi wstrzymała powietrze i zsiniała.

R:Co Amber zapowietrzyłaś się?-Zapytałam opierając się o czerwonowłosego z wrednym uśmieszkiem.

A:T-Ty małpo!-W jednym momencie rzuciła się w moim kierunku z zamiarem ataku,ale złapał ja brat a także Kastiel i Lysander wstali.Trochę powrzeszczeli,ale w końcu wkroczył Lysander i rozgonił towarzystwo.Nie powiem,widok wściekłej Amber mnie ucieszył.

Po tym wszystkim stwierdziliśmy,że wyjdziemy.Gdy tylko przekroczyliśmy bramę całe towarzystwo wybuchło śmiechem.Kastiel nabijał się z Nataniela,ja z Rozą z Amber a Lysander,no cóż.On płakał ze śmiechu.Do do domu rudego przebiegła nam baaardzo wesoło,mijające nas dzieci gapiły się na nas jak na szaleńców.W sumie to nimi jesteśmy.Jak dorwaliśmy swoje torby ze słodyczami wyglądaliśmy jak małpy.Wszystko to uwieczniła na fotografii Rozalia.To było świetne Halloween,nawet jeśli rano bolały nas brzuchy a w poniedziałek w szkole Amber chciała nas pozabijać.Oczywiście jej ukochany został bezkarny bo to ja go do tego zmusiłam.Niech jej będzie.W sumie racja,bo to ja kazałam mu wsadzić robala do ust tej laluni.Nie mówiłam,że też ma to zrobić,ale skoro się skusił.To musiał być pocałunek,który zapamięta na wieki,z resztą Nataniel również.Zdjęcie Catmana ujrzało światło dzienne,ponieważ Kastiel nie mógł wytrzymać i wstawił je do internetu.Blondasek nie pokazał się w szkole przez tydzień.

------------------------------------------------------------

Hejka.To taki bonus na Halloween.Mam nadzieję,że się spodoba.Nie za bardzo miałam pomysł,ale chciałam coś wam napisać.Wiem,że dawno nie dodałam RZADNEJ części,za co przepraszam,dlatego chcę chociaż tak pokazać swoją obecność.Zaglądam tutaj codziennie i staram się coś naskrobać,niestety leń jest silniejszy a wena wzięła urlop.

Wracając do tematu.Halloween!Przebieracie się?Jeśli ruszacie po cukierki to powodzenia. Możecie śmiało się chwalić swoimi zdobyczami w komentarzach.

środa, 1 października 2014

Krótko i na temat :-)

Po pierwsze.Kolejną część wstawię sobota/niedziela ponieważ mam teraz urwanie głowy przez szkołę.(Wszyscy się zmówili i mam same sprawdziany itp.)

Po drugie.Zapewne widać i słychać,że dodałam muzykę na bloga,ale nie wiedziałam co dać i tu zaczyna się wasza rola.Chcecie usłyszeć swoje kawałki to śmiało piszcie w komentarzach to postaram się jak najszybciej dodać do listy.Najlepiej zostawiajcie linki żeby nie było pomyłek.

W sumie to tyle.Pozdrawiam :-)

Daughter Shadow pomoz mi odnalezc milosc